Info
Ten blog rowerowy prowadzi ryba5374 z miasteczka Zawiercie. Mam przejechane 13472.77 kilometrów w tym 378.90 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.49 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
GG:
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2013, Lipiec9 - 0
- 2013, Czerwiec1 - 0
- 2013, Maj2 - 0
- 2013, Kwiecień7 - 0
- 2013, Marzec1 - 0
- 2013, Styczeń1 - 0
- 2012, Październik3 - 0
- 2012, Wrzesień3 - 0
- 2012, Sierpień12 - 0
- 2012, Lipiec8 - 1
- 2012, Czerwiec6 - 0
- 2012, Maj7 - 7
- 2012, Kwiecień11 - 2
- 2012, Marzec9 - 5
- 2012, Luty2 - 4
- 2011, Listopad2 - 1
- 2011, Październik3 - 1
- 2011, Wrzesień9 - 1
- 2011, Sierpień18 - 8
- 2011, Lipiec10 - 9
- 2011, Czerwiec18 - 18
- 2011, Maj27 - 9
- 2011, Kwiecień29 - 10
- 2011, Marzec30 - 51
- 2011, Luty17 - 33
- 2011, Styczeń4 - 7
- 2010, Październik1 - 0
- 2010, Sierpień1 - 0
Dane wyjazdu:
229.30 km
2.00 km teren
09:35 h
23.93 km/h:
Maks. pr.:58.00 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Giant - czarna perła
Chęciny - zamek
Sobota, 6 sierpnia 2011 · dodano: 06.08.2011 | Komentarze 1
Pobudka przed 5 rano, sprawdzam pogodę za oknem i jakieś chmurki są, ale na deszcz się nie zapowiada. Szybkie śniadanie i ruszam po 5 w stronę Ogrodzieńca po Marka. O godzinie 6 ruszamy na Chęciny. W Nagłowicach pierwsza przerwa na drugie śniadanie, następnie omijamy ruchliwe drogi i jedziemy przez wsie z czego w Tyńcu my narzucili dodatkowe kółko przypadkiem. Docieramy do Chęcin i udajemy się na zamek, a było bardzo gorąco. Prezes (Marek) odkrywa nową drogę na zamek w lesie. Prawie pion i tachamy te rowery. W końcu się udało i trochę zdjęć przy zamku. Następnie pojechaliśmy na obiad. Po obiedzie zebrało się na burze to przeczekaliśmy to na przystanku. O godzinie ok 15 przestało tak mocno padać to ruszyliśmy. Nie miałem błotników, a drogi były mokre i się cały uwaliłem. Do Szczekocin jechało się w miarę dobrze. W Szczekocinach Marek umówił się z przyjacielem i pojechaliśmy na cole do restauracji, w której pracuje. Od Szczekocin były już sporo górek i nie jechało się "lekko". Marek opadł z sił i został w tyle. Będąc w Pilicy zadzwoniłem czy mam czekać, ale powiedział,żebym jechał - toteż tak zrobiłem. W domu byłem przed 21 ;)Dzięki za wspólne kręcenie! ;D
Kategoria 200-250 km, Przejażdżki
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!